Założyciel Zakonu Kaznodziejów (Dominikanów) , św. Dominik de Guzman, urodził się w 1171 r. w Kastylii w Hiszpanii. Był niewiele starszy od św. Jacka (ur.1183).
Przekaz historyczny, który dotrwał do naszych czasów, zawiera więcej informacji o życiu i dziełach  św.Dominika niż o życiu i dziełach św. Jacka.  Poznając św. Dominika łatwiej jest więc nam kreślić sylwetkę św. Jacka,  jako jego ucznia i naśladowcy a przede wszystkim brata z Zakonu. O okolicznościach wstąpienia Jacka do zakonu Dominika przeczytasz tutaj.

Image  Św. Dominik otrzymał z niebios nie tylko własne powołanie, ale także powołanie, aby zostać założycielem Zakonu, a św. Jacek założycielem prowincji tegoż zakonu na ziemiach Piastowskich i wokół nich
Po otrzymaniu solidnego wykształcenia, został przyjęty do wspólnoty przez Biskupa Diego w mieście Osmy na północy Hiszpanii.
Przeżył najazd pogańskich Kumanów (z terytorium Węgier) na Turyngię. Postanowił zostać misjonarzem i nawrócić ten lud na chrześcijaństwo, lecz papież Innocenty III nie wyraził na to zgody. Niektórzy sądzą, że po latach spełni pragnienie Dominika Jacek Odrowąż i pójdzie z misją do Złotej Ordy przez ziemie Kumanów. To  tej wyprawie poświęcony jest tzw. Codex Cumanicus, powstał on dzięki św. Jackowi.
Około 1203 roku Dominik wraz ze swoim biskupem,  ruszył z misją do króla duńskiego, w drodze spotkał się w okolicach Tuluzy z herezją albigensów. Wyznawcy herezji zaimportowanej przez krzyżowców wracających ze Wschodu, żyli jak chrześcijanie, ale nie uznawali boskości Chrystusa, według nich Chrystus był jednym z aniołów lub najlepszym z ludzi usynowionym przez Boga, czynnie występowali przeciwko Kościołowi, niszcząc katolickie świątynie, plebanie i inne obiekty. Był to dla Dominika tak wielki wstrząs, że zdecydował się rzucić wszystko i pozostać we Francji. Z mężczyznami, którzy skupili się wokół niego udał się do biskupa Tuluzy i zaproponował, aby ten przyjął ich na swoją służbę jako głosicieli ewangelii. Był przekonany o bezsensowny używaniu przemocy wobec heretyków i innowierców, wierzył w moc Słowa Bożego. W nawracaniu heretyków posługiwali się dyskusją. Nawróconych katarów (czystych), tak bowiem zwał się ten nowy ruch wśród albigensów, prowadził do klasztoru, gdzie stworzono dla nich miejsce modłów i dyskusji. 
Towarzysze Dominika nie zamierzali być mnichami, tak jak np. cystersi, prowadzącymi w swoich opactwach życie przepełnione kontemplacją i utrzymującymi się z pracy rąk własnych, ani proboszczami parafii- którzy byli związani z jednym miejscem, ani też kanonikami regularnymi- którzy przynależeli do prezbiterium biskupa. Chcieli być „apostołami” poświęcającymi się wyłącznie głoszeniu słowa bożego i żyjącymi we wspólnocie. Po pierwszej ryzykownej i nieudanej próbie uzyskania zatwierdzenia papieskiego dla nowej formacji zakonnej Dominik nie zniechęca się, ale ufając wspólnej mądrości braci, opracowuje razem z nimi nową regułę zakonną wzorowaną na  regule św. Augustyna, którą polecił przyjąć Dominikowi papież Innocenty III polecił Dominikowi przyjąć a papież Honoriusz III w roku 1218 zatwierdził zakon.
Dominik kochał Chrystusa i żył w nim na co dzień, głosząc ewangelię na drogach, tak jak czynił to Jezus w Ziemi Świętej, a także modlił się nocami, tak jak jego Mistrz. Dni poświęcał Dominik ludziom i nauczaniu, noce zaś Bogu i modlitwie. Modlił się całym ciałem, wstając, schylając się, kładąc na ziemi modlitwie towarzyszyły jęki i okrzyki będące dowodem żarliwości, duchowego zaangażowania i pokory wobec słuchającego go Pana. Modląc się za grzeszników płakał, tak jak płakał Jezus. Chcąc zagłębić się w cierpienie biczowanego i krzyżowanego Chrystusa często modlił się leżąc krzyżem i stosował dyscyplinę żelaznym łańcuchem, którym zawsze był przepasany. Czerpał swoją duchowa energię przede wszystkim z celebrowania Eucharystii. Odznaczał się niewzruszoną równowagą ducha. Był pełen współczucia i miłosierdzia dla bliźnich i gorąco pragnął ich zbawienia. Kochał wszystkich ludzi i wszyscy go kochali. Stworzył własna zasadę zgodnie z która cieszył się z ludźmi radosnymi i płakał z tymi, którzy się smucili. Umiłował ubóstwo i nakłaniał braci do praktykowania go, sam wygłaszał kazania i posyłał braci, aby i oni głosili nauki pełni troski o zbawienie dusz. Specjalnością jego była debata z udziałem dwóch oponentów, uważał dyskusję za oręż bardziej skuteczny od ognia i miecza stosowanego wówczas jako metoda na zatwardziałych oponentów. Przykładał wielką miarę do kształcenia teologicznego braci, sam zagłębiony był zawsze w lekturze. Uczył, aby bracia chwaląc Boga przede wszystkim wstawiali się za innymi. Zachowywał stałość w sprawach, które uznał przed Bogiem za słuszne, że nigdy albo prze nigdy nie zgadzał się na zmianę decyzji ogłoszonej po wnikliwym rozważaniu. Przemierzał świat boso, niosąc Dobrą Nowinę i propagując swój Zakon. Wędrówka, była dla niego czasem szczególnym, kiedy to objawiała się siła jego duszy, duch umartwienia, umiłowanie kontemplacji, gorliwość kaznodziejska. Była ona jego otwartym klasztorem, w którym modlił się przemierzając świat. Był człowiekiem Maryi, to ona przecież przyniosła słowo światu a on niósł je jako pokarm duchowy dla spragnionych. Pierwsi hagiografowie św. Jacka mając do dyspozycji niewiele źródeł historycznych będą czerpali z żywota św. Dominika opisując postać św. Jacka,wszak był on jego naśladowcą i wiernym synem duchowym, którego Stwórca zaangażował również do wielkich rzeczy.
Św. Dominik otrzymał z rąk Najświętszej Maryi Panny ów różaniec, którego bracia zostali gorliwymi propagatorami. Habit Zakonu również został objawiony przez Maryję. Miał pragnienie ewangelizować dalekie ludy, zarówno Kumanów jak i Saracenów. Ze swoim bratem Wilhelmem z Montferrat zamierzał pracować dla nawrócenia pogan w Prusach i innych krajach. Nie udało mu się tego zrealizować osobiście, misję tę podjęli jego bracia Zakonni.
Umarł w sierpniu 1222 r. niedługo po tym jak przyjął do Zakonu polskich braci, był między nimi Jacek Odrowąż młody kanonik wawelski,  przyjął on nauki od swego zakonnego mistrza i przeniknięty jego duchem wyruszył, aby je wypełnić pracą apostolską. Na północ wyruszyła "wielka piątka" prowadzona przez Jacka Odrowąża i zmieniła oblicze ziemi do której została posłana. Obłóczyny upamiętnia obraz w kaplicy św. Jacka w klasztorze św. Sabiny w Rzymie. Grzegorz IX, dobrze znający św. Dominika, który chciał osobiście poprowadzić jego pogrzeb, powiedział: “Spotkałem w nim człowieka, który w pełni realizował regułę życia Apostołów, i nie wątpię, że połączył się z nimi w ich chwale w niebie”. Jacek prawdopodobnie był blisko Dominika w chwili jego śmierci
Grzegorz IX kanonizował św. Dominika w roku 3 lipca 1234.
Św. Dominik jest uważany za patrona Zakonu Kaznodziejskiego i Zakonu Dominikanek Klauzurowych, także miast: Bolonii, Kordoby i Rzymu. W ikonografii przedstawia się św. Dominika w habicie dominikańskim, z gwiazdą sześcioramienną, infułą (mitrą) i pastorałem - nie przyjął biskupstwa. Obok św. Dominika widnieje często pies w czarne i białe łaty z gorejącą pochodnią w pysku. Jest to symbol zakonu: „Domini canes”, czyli Pańskie psy, tzn. wierni w służbie Bożej; pochodnia oznacza płomienność Bożej Miłości głoszonej przez dominikanów. Kolor psa nawiązuje do koloru habitu dominikańskiego, mianowicie czarno-białego. Często też w przedstawieniach św. Dominika (obrazy lub rzeźby) umieszcza się różaniec, gdyż tę modlitwę propaguje Zakon Kaznodziejski (Opracowano na podstawie artykułu U. Janicka-Krzywda)

Jak zawsze tak i do dziś bracia i siostry dominikańskie, czerpią z aktywnej wciąż modlitwy ojca kaznodziejów, jest on również,  jako założyciel Zakonu patriarchą, ponieważ z niego wywodzi się wiele zakonnych rodzin, jak i liczne duchowe potomstwo.

Po św. Jacku Odrowążu pozostanie na wieki pamięć w sercach jego duchowych braci i wiernych. Chcąc pamięć tę utrwalić i ożywić będziemy  nawet małe "bity informatyczne- okruchy rozproszonych informacji " zbierać po całym wirtualnym świecie i przechowywać je na portalu w Internecie. To jest nasza misja Jackowa.