Odnośnie św. Jacka Odrowąża nasuwa mi się pewna refleksja.To dobry Patron dla Europy Wschodniej, która dąży do (realnej) unifikacji (cywilizacyjnej) z Zachodem, przy zachowaniu własnej tożsamości. Odrębność nie powinna być powodem wstydu, czy miarą kompleksów wobec wyżej rozwiniętych (gospodarczo) krajów Zachodu. Japonię zalicza się przecież do państw zachodnich, a przecież to jedna z kolebek Tradycji Wschodu... Ofiarujmy Europie i światu co co mamy najpiękniejszego, co łączy - co może stać się pomostem kulturowym pomiędzy łacińskim Zachodem a greko-słowiańsko/indoeuropejsko-tybetańskim Wschodem. Mieć perłę to mieć skarb, ale pereł można mieć wiele... całą szkatułę... I wtedy czerpiąc z niej nie wleczemy się na szarym końcu wędrowców ku Przyszłości, lecz w ich awangardzie... I oby św. Jacek Odrowąż okazał się tym, który wskaże kierunek ku odnalezieniu miejsca dla własnej Ojczyzny pośród Krajów Europejskich... 

 

 

W tym kontekście nieszczęściem Polski jest fakt, że gdzieś zgubiliśmy dzieje sprzed r. 960... Spójrzmy na Braci Czechów...czy Rusów, którzy szukając odniesień do Historii (duże H) sięgają do Kijowa - Miasta Kija (VI-wieczne emporium handlowe na szlaku ze Skandynawii do Konstantynopola), czy Franków, którzy swego Merowecha wywodzą aż od samego króla Troi - Priama. Nie inaczej czynią mieszkańcy Wysp Brytyjskich... Tymczasem dla nas, Polaków - nawet czasy tak (historycznie) bliskie jak życie Jacka Odrowąża pełne są luk, pominięć i przemilczeń... Sądzę, iż św. Jacek (ostatni z tych, którym św. Dominik Guzman osobiście wręczył habit zakonny), sięgał swymi  myślami daleko na Wschód. I to nie tylko myślami. Sądzę iż z Kijowa czynił wyprawy (jednak bez miecza i zastępów zbrojnych), na obszary, które nie zaznały wówczas (jeszcze) chrystianizacji. Był Wielkim Posłańcem Ewangelii, jak wcześniej św. Wojciech do Prusów. Wierzę, że warto pójść tym "wschodnim tropem", bo może okazać się niezwykłym duchowym odkryciem...