Publikuję list od Pani Katarzyny, która w kwietniu 2016 dokonała 1 222 222 wejścia na Jackowy portal. Przepraszam autorkę za opóźnienie, ale musieliśmy Przejść przez " Reaktywację 3"

Dzień dobry Panie Zbigniewie
Nie tak dawno a było to w trzeci poniedziałek tego roku udałam się do Straszyna na spotkanie z imiennikiem Naszego patrona. Celowo wybrałam ten dzień aby przekonać się, czy blue monday jest tak beznadziejny jak o nim piszą. I okazało się, że jest i nie jest.


Umówione spotkanie miałam między 10-tą  a 11-stą.
Ja, osoba beznadziejnie punktualna ,z gdańskiego Przymorza wyruszyłam tuż po 9-tej,przyjmując,że spokojnie zdążę mając w zapasie niespełna 2 godzinki.
Pomijając katastrofalne  przeszkody, które przytrafiały mi się po drodze, m.in.: śnieżyca, zakorkowane wyjazdówki, dwugodzinny bezruch na obwodnicy i takie tam…,-postanowiłam mimo wszystko spotkać się z p. Jackiem .
Ostatecznie  z prośbą o pomoc w bezpiecznym dotarciu do celu uciekłam się do Naszego Świętego i udało się, pomógł, dotarłam. Argumenty jakie użyłam w modlitwie są nie do opisania, zresztą nie napiszę,- byłam niegrzeczna, zmęczona, zgrzana, wręcz wściekła na siebie, bo kolejny raz z pełną świadomością stworzyłam sobie trudności, które „wywaliłam ”Bogu winnemu Świętemu.
Już po wszystkim ,wyjeżdżając ze Straszyna od strony obwodnicy ,chciałam jechać przez Kolbudy, pomyliłam się i skręciłam w prawo, za wcześnie .I jak się można domyśleć znalazłam się pod kościołem Św. Jacka.
Wstyd się przyznać mimo, iż było to moim zamiarem szczególnie po wygraniu konkursu na portalu,- nigdy tu nie byłam.
Pomyślałam,-to jakiś żart? Święty po tym co mu nagadałam zaprowadził mnie do siebie, nie odpuścił ,a raczej nie wypuścił ze Straszyna za szybko.
Postanowiłam zajrzeć do kościoła, niestety zamknięty a w koło akcja odśnieżanie. Gdzie mogłam to się przedarłam i zrobiłam parę fotek, pewnie  ma Pan ich całą masę, mimo to  przesyłam w załączeniu te swoje.
Na pewno wrócę tu na wiosnę a będzie to niedziela…
Nie zanudzając o moich „Jackowych” przygodach, zmierzając  do tego co w temacie maila.
Otóż  przez wrodzone, upierdliwe i meczące zwracanie uwagi na szczegóły dopatrzyłam się „małego braku” na jednym ze zdjęć, co w konsekwencji mogłoby stanowić „duży brak” za ówczesnego panowania króla Jana. Mianowicie, na pięknej płycie opisowej zabrakło kreski przy królu  Sobieskim. Ufam i myślę, że coś Pan z tym zrobi, inaczej głowy bym nie zawracała. No bo jak nie Pan to kto?
Literówki się zdarzają wszędzie i wszystkim.
Hiacyntoserdeczności  z  pozdrowieniami w niedzielne popołudnie

Katarzyna

Ps. Pani Katarzyno dziękuję. List jest opowieścią o przygodzie ze św. Jackiem. Wiele oczu widziało i nikt przez pół roku nie zauważył kreski. Już uzgodniłem z rzeźbiarzem - poprawi.