Klasztor w Krakowie był pierwszym klasztorem dominikańskim na ziemiach Polski. Jego założycielem był sam św Jacek.
Stąd wyruszył na swoje misje i tu wraz z Jego śmiercią 15 sierpnia 1257r zakończyła się Jego "ziemska" misja. Doczesne szczątki św Jacka zostały pochowane w kościele św Trójcy i od kilkuset lat  spoczywają  w pięknej kaplicy nazwanej Jego imieniem. To w kościele św Trójcy objawiła się św. Jackowi Matka Boża i obiecała, że za Jej wstawiennictwem zostaną spełnione prośby, które św. Jacek będzie zanosił do Jej Syna.
krakow_kosciol_dominikanow__pw_sw_trojcy


Artykuł rozpoczniemy fragmentem tekstu, z książki Michaliny Janoszanki "Jacek Odrowąż". Książka była wydana w 1931r za zezwoleniem Książęco Metropolitalnej Kurji w Krakowie. Przesłanie autorki książki jest aktualne także i dziś. Oto tekst, którym autorka rozpoczyna swoją książkę:

"W kościele Świętej Trójcy, u Ojców Dominikanów w Krakowie, w głównej nawie, na lewo, jest obraz w żelaznej ramie kutej, za szkłem, w ścianę murowany. Nie ołtarz to tylko portret. Legenda mówi, że to Święty Jacek, malowany wtedy, gdy żył tu w klasztorze. Legenda każda poezji jest skarbnicą, i nie trzeba skalpelem krajać jej gawęd, ani mierzyć historycznej prawdy cyrklem. Bo dlaczego burzyć to, co uświęcone już wierzeniem wieków..?
Portret jest nowszy, to pewne, lecz ja klęcząc przed nim, nie chcę śledzić kiedy powstał, tylko w szarych zapatrzonych w wieczność oczach świętego wyznawcy szukam wszystkiego, co człowieka może poprowadzić jego śladem.
Czasem modlitwa pierzcha mi z serca, a myśl przenosi się w świat dawny i wyobraża sobie majestat przeżyć wewnętrznych Jego duszy. Wtedy nie pamiętam, że kościół gotycki żebrami sklepień powiązany tak strzeliście, też już nie ten sam, w którym On się korzył Bogu. Wiem przecież, że ściany te płonęły tyle razy, i zapadał się w ruiny gmach klasztorny, i może nie ma już kamienia z tamtych murów. A jednak ta posadzka napełnioną jest pokorą Świętego Odrowąża. - Bo pamięć jego wiary niebosiężnej i tego miłości ogromu wsiąkła w głazy tak mocno, że spoiwem się stała murów nowszych i przetrwała aż do naszych czasów. Chciałabym pragnieniem zbliżenia się do jasnego Jego ducha przepalić wieków zasłonę. W dom jego rodzinny się wgarnąć, kochać ten zapał krzewicielski wiary, podsłuchać serca Jego bicie i zrozumieć - tak jak on rozumiał, że tylko samym Bogiem, napełnioną mieć trzeba czarę swego serca.
Oczy portretu patrzą się daleko i nie widzą, że szukam w nich rozwikłań problemów, które szarpią mnie nieraz. A właśnie,
że  nie widzą nic, co nie jest samym Bogiem tylko, odpowiedzią jest najlepszą. Po kościele krzątają się bracia i przechodzą ludzie, bo życie iść musi swoim torem. Ach! Iluż ludzi wydeptało już kamienie tej posadzki? I ilu odeszło? A przecież nic nie dzieli nas od tej świętości wielkiej Twojej, Święty Jacku! - I tak blisko jesteś - jakbyś do naszej należał epoki, lub my, ci Twoi, byli w czasach Twoich. 

To dlatego, że niema lat ani godzin dla prawdy, i niema odległości wieków dla miłości takiej - jaką twoja była. A czas, choć zwykle jest bezlitosny, nigdy nie przetnie tej srebrzystej wstęgi, którą z Tobą, nasz polski patronie, jest związana pamięć nasza."

 

Przenieśmy się na chwilę wraz z Michaliną Janoszanką do "jackowych" czasów. W roździale XVI swojej książki autorka tak opisała przejęcie przez Jacka i Jego braci kościoła św Trójcy oraz wizję objawienia się Jackowi Matki Bożej":

" Było to Anno Domini 1220. Biskup Iwo Odrowąż rozpoczął budowę kościoła Najświętszej Marji w Rynku krakowskim, by tam ustanowić parafię, a Ojcom Dominikanom oddać kościół Świętej Trójcy. W zamku więc Ojciec Jacek przy wawelskiej świątyni zamieszkał, nim objął swój kościół w posiadanie, który episcopus dominikańskiej regule na klasztor przyobiecał. rankiem bieżał przy stole Pańskim ofiarę świętą sprawować. Potem słowem ewangeliji zagrzewał do bogobojności i rozgrzeszał czyniących pokutę.Nawiedzał zatwardziałych w grzechu i chorych i wszędy, gdzie nędza szczerzyła zęby, pocieszał i wspierał. W Katedrze kazał tak porywająco, że wszyscy z całego miasta gromadzili się słuchać słowa bożego. I czynili pokutę i przysięgali poprawę. Ojciec Jacek cuda działał swym przykładem i wymową. A miasto przybrało szatę bogobojną i wstrzemięźliwą. Dziwną moc miał ten bezbronny cichy ojciec, co sam wchodził między roznamiętnionych nienawiścią i kłótnią, i jednem słowem przemieniał wrogów w przyjaciół w Chrystusie.
Po trzech latach Marjacki kościół otworzył wiernym podwoje, a Ojciec Odrowąż swoje białe stadko przeprowadził z wawelskiego wzgórza, do kościoła Świętej Trójcy i klasztorek pobudował. Wszyscy zgromadzili się przy przenosinach radośni, że gniazdo świętości już uwite w sercu miasta. Ojciec jacek z braćmi, Iwo Odrowąż i Grzegorz Crescentius papieski legat, i dwór książęcy. jakiś hymn dostojny wzbił się o sklep świątyni, a wtórowały mu serca wzruszeniem rozśpiewane. I krzatał się brat i Ojciec wszystkich Hiacynt i, jak kokosz pisklęta, zgarniał pod swe skrzydła. Zabiegał by trwali w poświęceniu i świętości, i sam się uświęcał.
Za dnia wszędy był, jakby miał postaci bez liku, tak duch jego się powielał w gorliwości. W nocy przed posągiem matki Bożej leżał krzyżem, lub w adoracji najwdzięczniejszej, w oblicze Najświętszej Panny zapatrzony, łask żebrał dla proszących o nie.
 Biczował plecy rzemieniem ostrym i, w łzach rozmodlony cały, Stwórcę chwalił. I dał Bóg, że dłonie jego stały się mocne w Panu.Kiedy w żarliwej modlitwie pogrążony, kajał się korny duchem, nadziemskie światło w kościele rozbłysło i, w archanielskich hufców otoczu, Pani nieba i ziemi zeszła ku niemu, cała w świętych zorzach.
A kiedy zachwycony wzniósł ku królowej Anielskiej błagalnie ramiona, sama ona wiedziona sercem, wiedząc, że prosić za nieszczęsnemi i opuszczonemi będzie, rzekła głosem cudniejszym od fletni:
"Otoś  miły memu Synowi, Jacku Odrowążu, i otrzymasz od Niego za mojem wstawiennictwem wszystko, o co prosić będziesz" I zaufał Matce Bożej i zaczął czynić cuda".
 

Więcej o klasztorze Dominikanów i o dominikańskim kościele św Trójcy w Krakowie możemy się dowiedzieć ze stron internetowych do których linki zamieszczamy poniżej:

-Bardzo ciekawy reportaż, który był  emitowany w nowojorskim Studio 3 w 1994r. Ojciec Adam Studziński OP pokazuje swój klasztor i  kościół, opowiada o Jego historii wspominając św Jacka /tutaj/

-Piękne!!! panoramy zamieszczone na stronie Dominikanów z Krakowa dzięki, którym możemy "wirtualnie" zwiedzić kościół św Trójcy i klasztor:

-Kaplica św Jacka w kościele św Trójcy /tutaj/

-Wnętrze kościoła św Trójcy /tutaj/

-Link do strony Dominikanów w Krakowie z innymi  panoramami pokazującymi kościół i klasztor /tutaj/

-Fragment nagrania z nabożeństwa w kosciele św Trójcy /tutaj/

-"Impresje" z kościoła św Trójcy z podkładem muzycznym /tutaj/