Pani Bożena Ptaś w przedziwny sposób odkryła św. Jacka na drodze życia swojej rodziny. Fascynację postacią świętego, opisała we wspomnieniu biograficznym ilustrowanym zdjęciami, które zamieszczamy. Podobnie jak Pan Adam Kała (czytaj tutaj) lub ja (czytaj tutaj )- tak działa św. Jacek!
Dokonała również odkryć definicji zjawiska fascynacji św. Jackiem, które nazwała " Hiacyntofilią" i hormony szczęścia o nazwie "Hiacyntoendorfinami" o tym w jej opowiadaniu, zakończonym ułożoną modlitwą do św. Jacka.
Za odkrycie i zdefiniowanie hiacyntofilii i hiacyntoendorfin jestem szczególnie wdzięczny, bowiem zostało opisane to, czego dotychczas nie umieliśmy wyrazić słowami.
Czytajcie o tym poniżej.
Nadesłane opowiadanie Pani Bożeny, czyli jak działa św. Jacek.
Redakcja portalu umieściła w opowiadaniu linki do innych, korespondujących stron. Autorkę prosimy o wybaczenie.
1.Pierwsze spotkanie
-Proszę Cię abyś została matką chrzestną jednego z bliźniaków.
-To dla mnie wielki zaszczyt, mam nadzieję, że podołam. A którego mi powierzasz?
-Starszego, czyli Jacka.
-Jacka! Hurra hurra hurra, Jacuś będzie mój.
...gdy minęła pierwsza radość pojawiła się refleksja, że właściwie niewiele wiem o patronie mojego synka chrzestnego. Tylko tyle, że opiekuje się naszą diecezją i księgarnią, w której wydawałam prawie całe stypendium naukowe w starych dobrych studenckich czasach.
2. Roczek czyli szybko mija 12 miesięcy
Chłopcy rosną jak na drożdżach, nadchodzi pora podziękowań za pierwszy rok ich życia i zaczyna się rok Św. Jacka. Rok jedynego polskiego świętego wśród kolosów świętości przedstawionych przez Berniniego na kolumnadzie okalającej plac św. Piotra.( dopisek autora portalu - widok kolumnady Berniniego )
Odgrzewamy marzenia o wyjeździe do Wiecznego Miasta i wyruszamy na spóźnioną o ładnych parę lat... podróż poślubną.
Na placu św. Piotra długo szukamy postaci z monstrancją i figurą Matki Bożej. Wytężamy wzrok, ale mimo to... pudłujemy. Wrześniowe słońce piecze niemiłosiernie, gdy docieramy na Awentyn, żeby zobaczyć skąd wyruszył Apostoł Północy.
Za miesiąc, do tej samej bazyliki dotrą pielgrzymi, którzy wyruszyli z Katowic w ramach I Archidiecezjalnej Pielgrzymki do Rzymu. A my oglądając relację w TV myślami jesteśmy w ukochanym Rzymie i przed ekranem... tańczymy z Zespołem Śląsk, posilając się wyjętym z piekarnika śląskim kołoczem z posypką.
3. Czas leczy
Ale pewne tęsknoty są nieuleczalne.
Po kilkunastu miesiącach coś nas znowu gna do źródeł, musimy naładować nasze chrześcijańskie akumulatorki. Do Bazyliki Świętej Sabiny trafiamy tym razem wieczorem podążając slalomem gigantem za doskonałym przewodnikiem „szlaki Jackowe" znającym. W surowym a jednocześnie gościnnym wnętrzu bazyliki zrywamy natychmiast z gwarną rzymską codziennością. Delikatny mrok i porywająca opowieść ks. Arkadiusza Noconia - wielkiego miłośnika postaci św. Jacka powoduje, że przenosimy się o kilkaset lat wstecz i jesteśmy świadkami tamtej chwili: Jacek przyjmuje z rąk św. Dominika habit i i wyrusza na północ, by głosić Słowo Boże, by docierać do tych, do których pośle go Bóg. Rozpaleni iskrą Światła ze Śląska długo nie możemy zasnąć tej nocy.
Zdjęcia powiększają się po kliknięciu na nie, zamknięcie projekcji zdjęcia po naciśnięciu krzyżyka w prawym dolnym rogu zdjęcia.
4. Hiacyntofilia a poziom Hiacyntoendorfin
W samolocie, który leci... na północ uświadamiamy sobie, że stało się: „złapaliśmy bakcyla św. Jacka" - i odtąd zaczęła się nasza... hiacyntofilia. W miejscu, z którego św. Jacek wyruszył, aby ewangelizować Północ - tę część Europy, z której pochodzimy i do której właśnie wracamy, Jackowy płomień zapalił nasze lodowate serca.
Zaledwie trzy dni po powrocie z Rzymu do domu wyruszamy...do Kamienia Śląskiego, by spotkać Jacka - w miejscu jego narodzin. Nasz poziom hiacyntoendorfin gwałtownie wzrasta.
Kamień Sląski - figura św. Jacka
Rozświetlenie ducha w teorii i praktyce
Wakacje tuż tuż... więc czas najwyższy zaplanować miejsca warte odwiedzenia w czasie wakacyjnych wędrówek dalekich i bliskich. Z uwagi na zdecydowany pogląd, iż każde działanie praktyczne powinno mieć solidną podbudowę teoretyczną kupujemy przez Internet, więc trochę w ciemno "Przewodnik po polskich sanktuariach dla dzieci" autorstwa Elizy Piotrowskiej wydany przez Wyd. Diecezjalne Sandomierz. W tej ciekawej nie tylko dla dzieci, ale również dla rodziców i dziadków książce...spotykamy z radością ulubionego Świętego.
Kliknij na zdjęcia a będzie można przeczytać tekst
5.Paradiso czyli raj
Wracając z wakacji nad morzem trafiamy do raju na Ziemi czyli Paradyża. A tam postać św. Jacka na chodniku prowadzącym do tzw. Jackówki pełniącej funkcję domu rekolekcyjnego... z którego właśnie wyjechali księża, a po pokrzepienie przybywają przez całą sobotę katechetki.
6. Niespodzianka w górach
Po wakacjach nad morzem przychodzi kolej na wakacje w górach i kolejne spotkanie z coraz bardziej oswojonym świętym. Tym razem ulubionego świętego spotykamy w ołtarzu kościoła parafialnego w Jordanowie, w towarzystwie św. Zygmunta i św. Jadwigi. Chcąc zrobić zdjęcie ołtarza prosimy wikarego, odprawiającego Mszę Świętą o zapalenie świateł przy ołtarzu. Upiera się, że to ołtarz św. Wawrzyńca a nie św. Jacka. Po burzliwej rozmowie... światło się pali a pełen podziwu dla naszej... „Jackowej pasji" - hiacntofilii ksiądz wikary obiecuje nam album dokumentujący stuletnie dzieje Sanktuarium Matki Boskiej Jordanowskiej.
Ważniejsze definicje:
[1] Hiacyntofilia - słowo powstałe z połączenia łac. hiacynthus - hiacynt, kwiat, imię męskie - polski odpowiednik imienia - Jacek oraz słowa filia - określającego upodobanie, zamiłowanie, skłonności do czegoś.
Jest to zespół niegroźnych dla zdrowia i życia doczesnego objawów wynikający ze spotkania z postacią św. Jacka. W niektórych przypadkach o cięższym przebiegu nasilenie objawów ma pożyteczne konsekwencje dla życia wiecznego osoby dotkniętej hiacyntofilią oraz/lub innych osób z bliższego lub dalszego otoczenia osoby „zarażonej".
Charakteryzuje go: stan zauroczenia postacią św. Jacka, potrzeba dokładnego poznania postaci świętego oraz w przypadku niektórych jednostek dotkniętych w sposób zaawansowany hiacyntofilią chęć naśladowania postaci świętego, zwłaszcza poprzez świecenie (przykładem).
2Hiacyntoendorfiny- endorfiny czyli hormony szczęścia występujące w krwioobiegu jednostek, które poznają św. Jacka, inaczej ujmując - osoby dotknięte hiacyntofilią. Stężenie wzrasta wraz z intensywnością działań podejmowanych przez jednostkę „zarażoną". Zaobserwowano, że poziom haicyntoendorfin znacznie rośnie również wraz z upływem czasu u jednostek, u których rozwinął się pełen zakres objawów tzw. 3S (szukanie-spotykanie-świecenie). Z doświadczenia przeprowadzonego na ochotnikach wynika, że systematyczna stymulacja miejsc (wytwarzających endorfiny: oczy, uszy, serce, dusza) budzi w najbardziej uzdolnionych jednostkach doznania tak intensywnej ekstazy, że wolą paść z wyczerpania niż przerwać doświadczenia. Jednocześnie wyniki innych obserwacji wskazują, że hiacyntoendrofiny tłumią odczuwanie bólu ( fizycznego / istnienia / sumienia / nawrócenia). Istotnym objawem wysokiego poziomu hiacyntoendorfin jest chęć nieustannego czerpania z dorobku świętego Jacka i odnoszenie tego, co zapewniło mu niebo do współczesności.
Święty Jacku, Duszpasterzu totalny
Oświetlaj mroki naszych serc
Zapalaj nas,
Zapalaj nas do rzeczy wielkich !
Ciąg dalszy naszej znajomości ze św. Jackiem nastąpił... więc kolejnymi migawkami z fascynującej przygody ze św. Jackiem w roli głównej, postaramy się niebawem podzielić.
Bożena Ptaś
z rodziną