Cudowna ucieczka z płonącego Kijowa. O atrybutach świętego.
Było to przy końcu listopada 1240, kiedy Mongołowie przeprowadzili szturm na Kijów. Ojciec Jacek modlił o ocalenie, klęcząc przed ołtarzem. Wtem przybiegli przerażeni bracia, oznajmiając, że miasto ginie i trzeba się ratować. Jacek wstał, wziął z ołtarza Najświętszy Sakrament i kiedy był na środku kościoła usłyszał głos idący od alabastrowego posągu Matki Bożej - "Synu Jacku, dlaczego sam uciekasz, a mnie zostawiasz. Weź mnie ze sobą!" - Mateczko kochana, bardzo ciężki jest ten Twój posąg, jakżeż go udźwignę? odpowiedział. - Weź go, Syn mój uczyni go lekkim" - powiedziała Najświętsza Panienka. Wrócił się Jacek, zabrał posąg, który stał się lekki jak piórko, zakrył Syna i Matkę płaszczem i wraz z braćmi przeszedł bezpiecznie pod osłoną Bożej opatrzności, przez hordy atakujących Mongołów.
Przekraczając Dniepr w kierunku obozu Mongołów - uciekali tam gdzie wróg nie mógł ich się spodziewać. Opisał tę ucieczkę w literackiej formie Łysiak na stronach książki pt: Psy Tartaru"
Ta heroiczna eskapada pozostała w pamięci Kościoła, aż do czasów kanonizacji w XVI w, po której św. Jackowi przypisano atrybuty, monstrancję (niekiedy kustodię) trzymaną w prawej ręce i posążek Matki Bożej z Dzieciątkiem w ręce lewej.
Alabastrową figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem otrzymał święty od kijowskiego księcia Włodzimierza za uzdrowienie ze ślepoty jego córki. Figurka na postumencie, symbolizującym sarkofag, ma pieczęć księcia św. Jerzego zabijającego smoka.