Króluj nam bł. Janie Pawle II - jesteś nam potrzebny nie tylko w wymiarze naszej wiary, ale również w rozwiązywaniu naszych problemów społecznych, gospodarczych i politycznych. 

Z miałkiego piasku przesiewanego przez historię, staliśmy się na nowo dumnym narodem i zawdzięczamy to Tobie. Na dzień Beatyfikacji, licznie ponownie przybyliśmy do Rzymu, w duchu prosząc Chrystusa, abyś Ty stał się teraz oficjalnie Narodowym Patronem. Ma swych świętych patronów Unia Europejska , niech ma nowego patrona Polska, jest to ta chwila w której nasze władze kościelne i państwowe mogą rozpocząć starania. Wniosek taki legitymizują setki tysięcy Polaków przybyłych do Rzymu i oczywiste zasługi Jana Pawła II dla Polski.  

Byłem z kolegą Staszkiem na beatyfikacji  w Rzymie, ale ze względu na wiek i okoliczności dane nam było znaleźć się na końcu tego potężnego zgromadzenia wiernych. Zgromadzenia, jakiego Rzym i Świat nie widzieli. Wierni, wypełnili ulice i place,  od Bazyliki św. Piotra, aż do mostu Umberta I przed Pałacem Trybunału, gdzie i my wybraliśmy swoje miejsce. mapa Kliknij na mapę a powiększy się.
Tu gdzie jest kropka na mapie, znaleźli nas reporterzy jakiejś telewizji i nakręcili wywiad, jak się ukaże to obiecali przesłać link do stacji – zobaczymy? Czekając na rozpoczęcie uroczystości, miałem przed oczami most św. Anioła perspektywę Via della Conciliazione i dalej Bazylikę św. Piotra. Znawcy dziejów Kościoła coraz częściej mówią, że Jan Paweł II to drugi św. Jacek, łączy ich dzieło misyjne obejmujące najdalsze zakątki świata i zakamarki duszy ludzkiej, obaj nadzwyczajnie przyczynili się do wielkiego wzrostu wiary, na nowo wspierając i podnosząc chylący się Kościół oraz mieli wielkie uwielbienie dla Matki Bożej. Historycy podają, że na kanonizację św. Jacka w 1594 roku przybyło tylu wiernych, iż zajęli miejsce od Bazyliki św. Piotra do mostu i Zamku św. Anioła i przedtem Watykan nie widział większej uroczystości nad Jackową kanonizację. Nie było jej i potem, aż do dnia beatyfikacji ojca Pio. Dla Jana Pawła II wierni zajęli teren aż o dwa mosty dalej, również w długiej historii Wiecznego Miasta dotychczas nie było tak wielkiego wydarzenia. Dzieląc obszar placów i ulic na tym terenie przez powierzchnię zajmowaną przez jednego człowieka, wychodzi prawie 2 miliony. Uroczystość transmitowano po polsku na częstotliwości 93,3 MHz, dzięki radiu w mp3 i w telefonach komórkowych,  odległość od ołtarza jakby nie istniała, wokół byli ludzie ze słuchawkami w uszach, mogli modlić się i wyrażać oklaskami radość w tej samej chwili jak ci przed ołtarzem - taki  fenomen XXI wieku. chmuraW czasie kiedy odczytywano bullę beatyfikacyjną na błękitnym niebie, nad placem św. Piotra pojawiła się znikąd jedna biała chmura i równie niespodzianie jak nadeszła, tak i zniknęła. Zdjęcie zrobiłem w chwili, kiedy przesunęła się w prawo i zaczęła raptownie zanikać. Trwało to kilak minut. Byliśmy ze Staszkiem zafascynowani tym zjawiskiem. To tak jakby sam Bóg w biblijny sposób ponownie się ukazał,   duchowo zaś pewnie całe Niebo tu było. Zrobiłem zdjęcia, sądzę, że to ważne dla wierzących, bo dla niewierzących, powiew wiatru zamykający Biblię na Placu św. Piotra jest tylko zjawiskiem atmosferycznym.

Po uroczystościach tłumy wpłynęły w ulice miasta i wypełniły je polską mową i biało czerwonymi kolorami. Miasto przygotowało się dobrze na beatyfikację swojego papieża, ale chyba trochę nie doszacowało liczby pielgrzymów. Jan Paweł II był wszędzie; w witrynach sklepów, na drzwiach domów, na plakatach i banerach ulicznych, nawet na autobusach i biletach, w metrze wyświetlano po polsku komunikaty i program uroczystości. autobusPomyślałem - zatęskni kiedyś Rzym za tymi tysiącami Polaków, gdy przestaną tu w takiej liczbie przyjeżdżać, nie zastąpi nas tu nikt. Wieczorem około godziny 22 na Stazione S. Pietro ( dworzec przy Watykanie) spotkałem się po raz pierwszy z prałatem księdzem dr. Arkadiuszem Noconiem, z którym utrzymujemy kontakt telefoniczno e-mailowy od czasów odkrycia kolekcji obrazów św. Jacka w Piacenza. Zaprosił nas ze Staszkiem na spotkanie z grupą młodzieży polskiej mieszkającej na Wschodzie, która miała wyjechać pociągiem z tego dworca. Siedzieli na plecakach i karimatkach, wtuleni grupkami w siebie, słuchali i mimo zmęczenia zadawali pytania, zaciekawieni księdzem pracującym w Watykanie. Ksiądz pozwolił mi opowiedzieć o św. Jacku-  słuchali- okazało się, że nikt go nie znał. Zaprosili mnie na spotkanie na Białoruś, obiecałem, że pojadę. Ksiądz przybył z mamą i znajomymi, wśród nich byli Państwo Gajda piszący do portalu o swoich podróżach za św. Jackiem.

bazylika trumna

Była godzina 23. 30, po spotkaniu z młodzieżą, poszliśmy do Jana Pawła II. Kolejka zaczynała się na Placu św. Piotra i miała ponad 1 km ( 4x par 4 - miara golfisty), stało w niej jak obliczyłem ok. 30 tys. ludzi licząc rzędami po 20 osób. Drewniana trumna była wystawiona przed konfesją św. Piotra, duch Jana Pawła II tu był. Jedni podchodzili w skupieniu modlitewnym inni robili zdjęcia, chcą zabrać je ze sobą, taką wirtualną relikwię, ja należałem do tych drugich. Mimo przemęczenia i jakiegoś wewnętrznego napięcia, po spotkaniu z papieżem, doznałem uspokojenia jakby ciszy - trudno opisać ten stan bo słów brakuje, trwa on jednak do dzisiaj.

Pobyt w Rzymie postanowiłem wypełnić przejściem szlaku św. Jacka, który wcześniej oznaczyłem w google map. i opisałem w przewodniku tutaj. Odwiedziłem wszystkie osiem miejsc i tylko w trzech dotarłem do niego, reszta była jakoś niedostępna. Oczywiście, zawsze można spotkać, św. Jacka na kolumnadzie Berniniego, czeka on również na nas u św. Sabiny na Aventynie i w Santa Maria degli Angeli.

wskazuje kaplica

Jednak tu św. Jacek jest też tak jak w Gdańsku za kratami a do tego w ciemnicy , mam na myśli kaplicę z obrazem nad ołtarzem, znajdującą się w centralnym miejscu tej wspaniałej bazyliki, zbudowanej w dawnych termach Dioklecjana, ale teraz wewnątrz nieoświetlonej , ciemnej, tak jak niegdyś była kaplica Jackowa u św. Sabiny. Zgasili światła po św. Jacku a my je zapalamy. Apeluję, kochana Polsko zwróć się z petycjami gdzie trzeba, aby w Wiecznym Mieście imię św. Jacka Polaka ujrzało światło. Potrzebny jest tylko automat wrzutowy na 1 euro zapalający żarówki, taki jak ten w bazylice św. Sabiny i jakaś tabliczka. Nie było nam dane wejść do polskiego kościoła pw. św. Stanisława, bo był zamknięty na amen i przybyli tu rodacy poirytowani odchodzili od drzwi.
Na koniec tej relacji, pozostawiam bez odpowiedzi pytanie. Dlaczego w momencie, w którym oczy Europy i Świata zwrócone były na Rzym nie odbył się tam - za nasze pieniądze, np. festiwal kultury polskiej ?. Świat widział beatyfikację bł. Jana Pawła II, widział Polaków na niej, nie widział zaś Polski. Kto ma pojęcie o PR zrozumie co chcę powiedzieć, zwracając uwagę na to, że JPII to również marka, którą powinniśmy w nowoczesny sposób wykorzystywać dla promocji kraju, wtedy, kiedy jako naród jesteśmy na " topie" i patrzą na nas oczy całego świata.

Patronie Rzeczpospolitej Polskiej - bł. Janie Pawle II, króluj nam ! - jest wiele do zrobienia.

PS. Stanisław i ja odbyliśmy tę pielgrzymkę samolotem z wiernymi z udziałem arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia Metropolity Gdańskiego, któremu dziękuję za poświęcenie pamiątek z Beatyfikacji bł. Jana Pawła II.
  Napisane w dniu 3 Maja w Święto  Konstytucji

Czytelników poprzedniej wersji przepraszam za niedociągnięcia tekstu pisanego na gorąco w nocy