W roku szkolnym 2018/19 odbywa się Olimpiada Teologii Katolickiej, której tematem jest "Św. Jacek wzór ewangelizacji". Spójrzmy na tę postać oczami wyobraźni.


W roku 1183, w Kamieniu Śląskim, w komnacie znajdującej się na wysokim piętrze baszty obronnej przygranicznego zamku warownego przyszedł na świat chłopiec, miał zostać rycerzem tak jak jego ojciec. Opatrzność zdecydowała inaczej. Tylko Pan Bóg wiedział, że w XX wieku ta komnata stanie się zamkową kaplicą w sanktuarium upamiętniającym imię chłopca, którego pozna świat jako św. Jacka.
Możemy wyobrazić sobie, że dorastający Jacek otrzymał drewniany miecz i drużynę chłopaków, aby się ćwiczyć na rycerza. Rycerski duch wypełniał serce chłopca. Z drewna wyciosał mały krzyżyk i na rzemieniu nosił na szyi, mówiąc że chroni go od złego. Wrósł na zdrowego i silnego młodzieńca, miał pragnienie poznawania świata i otwarty umysł. Rodzice zasieli w umyśle syna ziarno wiary, które zakiełkowało i wydało wspaniały owoc życia podobający się Bogu. Posłali go do szkoły katedralnej w Krakowie. W szkole był najlepszy, tak jak kiedyś w walce na drewniane miecze z chłopakami ze swojej kamieńskiej drużyny. Nauczył się zasad logicznego myślenia i sztuki budowania wypowiedzi i prowadzenia dyskusji. Okazywało się, że dyskusja z kolegami i nauczycielami, dawała nie mniej satysfakcji niż zwycięstwo w chłopięcych potyczkach. Zrozumiał, żeby zwyciężać, trzeba posiąść mądrość, ćwiczyć umysł i język. Także każdego dnia poznawał bliżej Ewangelię a studiowanie życia apostołów rodziło się w nim pragnienie pójścia droga podobną do tej, którą szli oni. Jako wybitny student miał indywidualny dostęp do ksiąg. W skupieniu, pogrążając się w myślach oddawał się medytacji. Często rozważał słowa ojca mówiącego… służę, księciu, ale wodzem moim jest Chrystus w hostii ukryty. -rozumiał je coraz lepiej. Rozpoczynając dwudziesty życia ukończył szkołę katedralną. Musiał wybrać kim chce zostać: rycerzem księcia czy służyć Chrystusowi? Wybrał, tak jak apostołowie i postanowił pójść za Chrystusem. Jego pragnieniem było, aby w sprawowanej codziennie Eucharystii być z nim blisko i móc głosić ludziom Dobrą Nowinę. Przyjął święcenia kapłańskie,
 
Po naukę na zagranicznych uniwersytetach

Biskupi i książęta w Polsce potrzebowali coraz więcej wykształconych współpracowników a takie przygotowanie mogły zapewnić tylko dwa „studia generalne” uniwersytety w Paryżu Bolonii. Zostaje wysłany do Paryża na studia teologiczne a później do Bolonii na studia prawnicze. Przedziwne było u Niego zamiłowanie do nauki i modlitwy. Studia ukończył z wielkim i podziwu godnym skutkiem. Dały mu mądrość i utwierdziły go w prawdzie, że żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hebr. 4, 12).
Był gotowy

Kanonik kapituły Krakowskiej

Miał zapewne podobny dylemat do rozważenia jaki mają młodzi dzisiaj . Zostać za granicą, czy wrócić do kraju?. Powrócił do domu. Z bulli kanonizacyjnej dowiadujemy się, że po powrocie ze studiów„ ….tak górował między mężami swego stanu , że z powodu niezwykłej wiedzy , połączonej ze znamienitą i wielką pobożnością, niczym płonąca pochodnia oświecał najjaśniejszym światłem swoich cnót”.
Powróciwszy został Kanonikiem Kapituły Krakowskiej i zaangażował się w reformy po soborowe w Kościele.
…..”Uczył prawdy o Bogu, który się bardzo zbliżył do człowieka, najbardziej przez swoją ludzką Matkę. Uczył prawdy o człowieku , który musi się ku Bogu dźwigać, przezwyciężając niejednokrotnie siebie”, tak powiedział o nim w 1968r. kard. Karol Wojtyła w kazaniu na Uroczystość św. Jacka. Mówi tam również o „pięciu się ku górze” jako potrzebie współczesnego człowieka wskazując na wzór św. Jacka.

 Święte posłannictwo

Następnie widzimy Jacka w Rzymie. w misji państwowej u boku biskupa Iwona Odrowąża. Tam biskup prosi Dominika de Guzman, założyciela Zakonu Kaznodziejów, o braci dla Polski. - Posłał bym ich, ale nie mam takich – odpowiada Dominik. W Jacku odzywa się rycerski duch, był gotowy do pełnienia zbawiennej posługi świętego nauczania, silny w czynie i słowie. Bez wahania zgłasza się – Poślij mnie ojcze- oferując się do tej misji..
Podobnie zawoła ponad osiem wieków później młodzież na Lednicy w 2007r, prosząc, aby została posłana na misję ewangelizacyjną do naszego świata
Dominik przyjmuje Jacka do Zakonu w bazylice św. Sabiny na Awentynie i zakłada mu biały habit. Fresk upamiętniający to wydarzenie znajduje się w Jackowej kaplicy w tej bazylice. Po krótkim przygotowaniu mała grupa dominikanów pod przewodnictwem Jacka rusza na Północ.

Według hagiografów Jacek otrzymał na drogę od Dominika taką naukę. - Widzisz, Bracie Jacku, my wszyscy potrzebujemy Matki i to w każdej chwili naszego życia. Trzeba być zawsze w Jej obecności, spleść drogi swojego życia z Jej ścieżkami, nasze modlitwy, prace, cierpienia, radości, wszystko z Nią i dla Niej, a przez Nią z Chrystusem i Trójcą Przenajświętszą. To łączy ziemię z niebem, przybliża do siebie, napełnia światłem prawdy, ogniem miłości, mądrości życiowej, prostej jak krzyż, jak Ewangelia. Pamiętaj, że do Matki prędzej wracają synowie marnotrawni. Oto Jej objawienie i moje doświadczenie.
A na drogę od papieża Honoriusza III otrzymał wraz z bullą rekomendacyjną następujące słowa …Synu mój, idź, opowiadaj wszędzie zapomnianego lub nieznanego jeszcze Chrystusa, nieś miłość do Niego i naszej Matki, bądź światłem Północy”